Dwóch członków NATO oświadczyło w niedzielę, że rosyjskie drony naruszyły ich przestrzeń powietrzną, a jeden z nich przeleciał w czasie wojny nad Rumunią. nocne ataki na sąsiednią Ukrainę podczas gdy inny rozbił się dzień wcześniej we wschodniej Łotwie.
Jak podało rumuńskie Ministerstwo Obrony Narodowej, dron wleciał na terytorium Rumunii w niedzielę rano, gdy Moskwa uderzyła w „cele cywilne i infrastrukturę portową” na Dunaju na Ukrainie. Dodał, że Bukareszt wysłał myśliwce F-16 do monitorowania swojej przestrzeni powietrznej i wysłał powiadomienia SMS do mieszkańców dwóch wschodnich regionów kraju.
Trwają badania nad możliwą „strefą oddziaływania” na niezamieszkanym obszarze wzdłuż granicy rumuńsko-ukraińskiej. Natychmiast nie zgłoszono żadnych ofiar ani szkód.
Później w niedzielę łotewski minister obrony Andris Sprūds powiedział, że dzień wcześniej rosyjski dron spadł w pobliżu miasta Rezekne i prawdopodobnie przedostał się na Łotwę z sąsiedniej Białorusi.
Rezekne, liczące ponad 25 000 mieszkańców, położone jest około 55 kilometrów na zachód od Rosji i około 75 kilometrów od Białorusi, bliskiego i zależnego sojusznika Kremla.
Chociaż wtargnięcie w łotewską przestrzeń powietrzną wydaje się rzadkim incydentem, Rumunia kilkakrotnie potwierdzała obecność fragmentów dronów na swoim terytorium od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., a ostatnio „w lipcu tego roku”.
Mircea Geoană, ustępujący zastępca sekretarza generalnego NATO i były szef rumuńskiej dyplomacji, oświadczył w niedzielę rano, że sojusz wojskowy potępia naruszenie rumuńskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję. „Chociaż nie mamy informacji wskazujących na celowy atak Rosji na sojuszników, działania te są nieodpowiedzialne i potencjalnie niebezpieczne” – napisał na platformie społecznościowej X.
Łotewskie wojsko oświadczyło również w niedzielę, że nic nie wskazuje na to, aby Moskwa lub Mińsk celowo wysłały drona do kraju. W publicznym oświadczeniu wojsko oświadczyło, że zidentyfikowało miejsce katastrofy i że prowadzi dochodzenie.
Sprūds, łotewski minister obrony, starał się bagatelizować znaczenie inwazji dronów.
„Mogę potwierdzić, że nie ma tu żadnych ofiar ani żadne mienie nie zostało w żaden sposób naruszone” – powiedział w niedzielę łotewskiemu radiu minister obrony Andris Sprūds, dodając, że wszelkie ryzyko związane z tym incydentem zostało natychmiast wyeliminowane: „Oczywiście jest to poważny incydent, ponieważ po raz kolejny przypomina nam, z jakimi sąsiadującymi krajami się znajdujemy”.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrii Sybiha nazwał najazdy „przypomnieniem, że agresywne działania Federacji Rosyjskiej wykraczają poza granice Ukrainy”.
„Zbiorową reakcją sojuszników powinno być teraz maksymalne wsparcie dla Ukrainy, położenie kresu (rosyjskiej agresji), ochrona życia i zachowanie pokoju w Europie” – Sybiha napisała w poście na X.
Cywile zabici na Ukrainie
Na Ukrainie dwóch cywilów zginęło, a czterech innych zostało rannych w wyniku nocnego rosyjskiego nalotu na północne miasto Sumy – podała regionalna administracja wojskowa. Władze podały, że wśród rannych jest dwójka dzieci. Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało w niedzielę później, że jego siły uderzyły w prokijowskich zagranicznych bojowników we wsi na północnych przedmieściach Sum. Nie było od razu jasne, czy był to ten sam atak.
W niedzielę Sztab Generalny Ukrainy poinformował również, że wojska rosyjskie w dalszym ciągu bombardują Sumy i okolic, a do południa wystrzeliły na prowincję co najmniej 16 niszczycielskich „latających bomb”. Jak podała prokuratura regionalna, w niedzielę siły rosyjskie ponownie ostrzelały miasto, raniąc nastolatka i cywila.
Trzy kolejne kobiety zginęły w niedzielę po tym, jak siły rosyjskie ostrzelały wioskę we wschodnim obwodzie donieckim – poinformował gubernator Wadym Fiłaszkin w aplikacji komunikacyjnej Telegram. Władze lokalne podały także, że w wyniku rosyjskiego zamachu bombowego na obrzeżach Charkowa, drugiego miasta w północno-wschodniej Ukrainie, zginęła kobieta.
Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 58 po tym, jak we wtorek rosyjski atak rakietowy zniszczył akademię wojskową i szpital w pobliżu Połtawy na wschodzie kraju, powiedział gubernator regionu Filip Pronin. Ponad 320 innych osób zostało rannych.
Od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę na pełną skalę na początku 2022 r. rosyjskie wojsko wielokrotnie używało rakiet, aby miażdżyć cele cywilne, czasami zabijając dziesiątki osób w jednym ataku.
Jak podał Sztab Generalny Ukrainy, siły rosyjskie kontynuowały miesięczny natarcie w kierunku miasta Pokrowska, a także zintensyfikowały ataki w pobliżu miasta Kurachowo położonego dalej na południe.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło w niedzielę, że jego wojska zajęły Noworodowkę, małe miasteczko położone około 19 kilometrów na południowy wschód od Pokrowska. Aktualizacja opublikowana w sobotni wieczór przez DeepState, ukraiński portal analizujący pole bitwy, podaje, że siły rosyjskie „przedeszły” do Nowohrodiwki i zajęły Nevelske, wieś na południowy wschód od obwodu pokrowskiego.
Pokrowski, liczący przed wojną około 60 tys. mieszkańców, jest jednym z głównych bastionów obronnych Ukrainy i kluczowym centrum logistycznym obwodu donieckiego. Jego zdobycie zagroziłoby ukraińskim liniom obronnym i zaopatrzeniowym oraz zbliżyłoby Rosję do wyznaczonego celu, jakim jest zajęcie całego regionu donieckiego.
Berlin podnosi możliwość negocjacji pokojowych z Rosją
Również w niedzielę kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że on i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zgodzili się, że Moskwa powinna zostać włączona do przyszłej konferencji pokojowej, której celem będzie zakończenie jej inwazji na Ukrainę.
„Na pewno odbędzie się nowa konferencja pokojowa i ja i prezydent (Zełenski) zgadzamy się, że odbędzie się ona przy obecności Rosji” – Scholz powiedział niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
Poprzednia konferencja pokojowa, która odbyła się 15 i 16 czerwca w Szwajcarii, zakończyła się porozumieniem między 78 krajami na rzecz „integralności terytorialnej” Ukrainy, ale dalsze działania nie były jasne. Rosja nie brała w nim udziału.
Prezydent Ukrainy Zełenski nie skomentował od razu komentarzy Scholza, ale w niedzielnym przemówieniu wideo powiedział, że odbył „ważne negocjacje” z prezydentem Niemiec i premier Włoch Giorgią Meloni. Nie podał szczegółów.