Home News Na miejscu w Sudanie „apokaliptyczna” sytuacja: NPR

Na miejscu w Sudanie „apokaliptyczna” sytuacja: NPR

4
0


Walki w stolicy Sudanu i wokół niej są zacięte i wyniszczające dla ludzi, którzy nie mogą uciec lub czują się zmuszeni pozostać.



AYESHA RASCOE, GOSPODARKA:

Rozpoczynamy tę godzinę programowania od miejsca, o którym słyszymy, ale rzadko mówimy. Prawie 18 miesięcy temu na ulicach Chartumu, stolicy Sudanu, i miasta Omdurman położonego po drugiej stronie Nilu wybuchła wojna pod wodzą dwóch rywalizujących ze sobą generałów. Walki sparaliżowały jeden z największych krajów Afryki. Dzisiejsza bitwa pomiędzy armią sudańską a potężną grupą paramilitarną zwaną Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) spowodowała największe na świecie przesiedlenia i kryzys humanitarny oraz sprowadziła kraj na skraj głodu na dużą skalę. Dostęp do Sudanu jako całości jest utrudniony, a co dopiero do tych dwóch bliźniaczych miast. Jednak korespondent NPR, Emmanuel Akinwotu, przebywa obecnie w Omdurmanie i dołącza do nas. Witaj, Emmanuelu.

EMMANUEL AKINWOTU, BYLINE: Cześć, Ayesha.

RASCOE: Jesteś w kraju od tygodnia, a w ostatnich dniach odwiedziłeś region stołeczny i okolice. Co widzisz?

AKINWOTU: Trudno opisać słowami, jak niszczycielska była ta wojna. Wiesz, duże części miasta wyglądają apokaliptycznie, zniszczone bitwą, spalone, zbombardowane lub pokryte kulami. Większa część Omdurmanu była przez kilka miesięcy okupowana przez Siły Szybkiego Wsparcia (RSF), a bojownicy byli osadzeni w domach, firmach i szpitalach. Następnie, w maju, armia wypchnęła tę grupę z większości miasta, z wyjątkiem kilku rebeliantów na małych obszarach.

Ale okupacja była tylko jednym z aspektów wojny. Wszystko też splądrowali i mamy wrażenie, że jesteśmy w mieście duchów, zniszczonym przez walki. Mury ludzi zostały zburzone, a ich rzeczy można zobaczyć w ich domach lub po prostu porozrzucane po ulicach. Ceny żywności i wynajmu są wygórowane. Ludzie głodują, chorują lub mają trudności z uzyskaniem podstawowej pomocy.

Do tego dochodzi nieustanne bombardowania. Codziennie rano tuż przed naszym mieszkaniem słychać śpiew ptaków.

(DŹWIĘK PTAKA)

AKINWOTU: Ale około 7 rano zaczynają się bombardowania.

(DŹWIĘK WYBUCHU)

AKINWOTU: RSF są po drugiej stronie Nilu w Chartumie i nieustannie bombardują Omdurman. Ataki zabijają ludzi każdego dnia.

RASCOE: To naprawdę okropne. Jaki wpływ ma to na ludzi i szpitale?

AKINWOTU: Nieliczne funkcjonujące szpitale są przeciążone, a większość została zamknięta z powodu bombardowań, choć kilka niedawno zaczęło się ponownie otwierać. W ciągu ostatnich kilku dni odwiedziliśmy trzy szpitale, a ofiary już przybywały, gdy tam byliśmy. Ludzie umierali na naszych oczach. Sytuacja jest zatem po prostu katastrofalna. Ludzie nadal codziennie opuszczają Omdurman, uciekając do innych części Sudanu, a nawet do innych krajów. Ale to naprawdę smutne, ponieważ często słyszymy, jak trudno jest odbudować swoje życie osobom, które uciekły do ​​krajów takich jak Egipt, Sudan Południowy czy Uganda, zwłaszcza jeśli nie mają na to środków.

RASCOE: To znaczy, to wszystko wydaje się przytłaczające i trudne do zrozumienia. Co do tej pory szczególnie Cię wyróżniało?

AKINWOTU: Było kilka rzeczy, ale jedną z najtrudniejszych do zauważenia jest liczba ofiar poniesionych przez personel medyczny. Rozmawiałem z głównym lekarzem szpitala Al Nao. Doktor Jamal Mohamed to szpital, który stał się jednym z głównych, jeśli nie głównym szpitalem w Omdurmanie. Powiedział mi, że były wielokrotnie bombardowane, a nawet personel medyczny ginął podczas operacji lub leczenia pacjentów. Kiedy tam byliśmy, przez wiele godzin trwał ostrzał, a kilka ofiar zostało przewiezionych do szpitala. Powiedział mi również, że ewakuował swoje dzieci i członków rodziny do Kairu, gdzie obecnie mieszkają. Jednak on i jego żona zdecydowali się zostać. Zapytałem go, dlaczego on i tak wielu innych lekarzy ryzykowali życie, aby pozostać na miejscu.

JAMAL MOHAMED: To mój obowiązek. To moja praca. To jest mój kraj. Nie mogę wyjechać. Nie wyobrażam sobie innego życia poza domem i nie chcę takiego. Nie chcę życia w bezpiecznym i przyjemnym miejscu, bez przywiązania do czegoś – do moich korzeni, do mojego kraju, do mojego domu.

AKINWOTU: Jest wielu innych ludzi takich jak on, którzy ryzykują życie, aby pomóc innym. Widzieliśmy wiele kuchni społecznościowych – tych lokalnych inicjatyw, w ramach których ludzie w zasadzie karmią setki, a nawet tysiące ludzi. Mimo że widzieliśmy tak wielką rozpacz, widzieliśmy także niesamowitą odporność i odwagę tak wielu ludzi, która sprawia, że ​​Omdurman, przynajmniej w pewnym stopniu, jest możliwy do zamieszkania lub przeżycia dla niektórych ludzi.

Właściwie kolejną rzeczą, która mnie wyróżniała, była niesamowita gościnność. Trudno jest spotkać się z kimś, nie będąc mniej lub bardziej zmuszonym do pozostania, jedzenia i picia. To niezwykle poruszające, ponieważ wiele osób nie ma zbyt wiele, ale nawet mając tak niewiele, zawsze widać tę słynną sudańską gościnność.

RASCOE: Wow, to niesamowite. Wiele osób w społeczności międzynarodowej nazwało tę wojnę „zapomnianą wojną”. Trwa walka o uzyskanie funduszy ONZ na złagodzenie kryzysu humanitarnego, toczy się także walka o uzyskanie poczucia pilności dyplomatycznej, które widzieliśmy w przypadku konfliktów na Ukrainie i w Gazie. Czy to uczucie jest wspólne na ziemi?

AKINWOTU: Absolutnie. Wiecie, ciągle słyszymy tutaj, że świat zapomniał lub nie przejmuje się tym, co dzieje się w Sudanie. Ludzie też są nieszczęśliwi. Wczoraj rozmawiałem z parą, która założyła wspólną kuchnię o nazwie Friday Meals. W każdy piątek karmią około 10 000 osób. A kiedy zapytałem ich, dlaczego to robią, odpowiedzieli, że nikt ze świata zewnętrznego nam nie pomoże. Musimy sobie pomóc. Często można to tutaj usłyszeć i jest to jedna z rzeczy, która sprawia, że ​​ludzie są jeszcze bardziej zmotywowani do okazywania solidarności i wzajemnej pomocy.

RASCOE: To korespondent NPR Emmanuel Akinwotu w Omdurmanie w Sudanie. Emmanuel, dziękuję bardzo i bądź bezpieczny.

AKINWOTU: Dziękuję, Ayesha.

Prawa autorskie © 2024 NPR. Wszelkie prawa zastrzeżone. Odwiedź naszą stronę internetową warunki użytkowania I uprawnienia strony do www.npr.org aby uzyskać więcej informacji.

Transkrypcje NPR są tworzone niezwłocznie przez wykonawcę NPR. Tekst ten może nie mieć jeszcze ostatecznej formy i może zostać w przyszłości zaktualizowany lub poprawiony. Dokładność i dostępność mogą się różnić. Wiarygodnym zapisem programów NPR jest nagranie audio.



Source link