Nowe, bardziej rygorystyczne ograniczenia dla studentów zagranicznych na kanadyjskich uniwersytetach i w szkołach wyższych niepokoją obserwatorów branży, którzy ostrzegają, że utrzymująca się niepewność co do szkolnictwa pomaturalnego może zaszkodzić reputacji Kanady jako atrakcyjnego miejsca do nauki i życia.
Kanadyjski sektor szkolnictwa policealnego dostosowywał się już do ograniczeń w zakresie pozwoleń na naukę za granicą i innych środków ogłoszonych w styczniu, kiedy minister imigracji Marc Miller ogłosił, że dostosuje się do nowego prawa. jeszcze mocniej W środę ustalono limit. Zmniejszyła liczbę przyjęć o kolejne 10% na kolejne dwa lata (dozwolonych będzie 437 000) i obecnie obejmuje studentów i doktorantów, którzy wcześniej byli zwolnieni. Dodała także bardziej rygorystyczne wymagania kwalifikacyjne w ramach programu pozwoleń na pracę po ukończeniu studiów.
„Jest wiele do poprawy” – powiedział Miller w wywiadzie dla CBC Władza i polityka po ogłoszeniu. „Nie jestem do końca przekonany, czy instytucje dostosowały swoje praktyki rekrutacyjne. »
Zauważając, że przez lata prowincje zapewniały niewystarczające wsparcie finansowe instytucjom policealnym, Miller dodała, że rządy prowincji „naprawdę muszą zintensyfikować”, aby współpracować ze szkołami w tej kwestii.
„Rząd federalny ma do odegrania rolę w tej dziedzinie, ale osiągnięcia obywateli nie mogą być określane na podstawie tego, czy przyjmują studentów zagranicznych. To luksus. Jest to przywilej i niekoniecznie prawo. »
Dramatyczny wzrost liczby studentów zagranicznych — ponad 1,5 mln zezwoleń na naukę na poziomie policealnym przyznawane na lata 2018–2023 – zostało poddane wzmożonej analizie, a niektórzy wiążą je z obciążeniem związanym z mieszkalnictwem i opieką zdrowotną. wsparcie dla studentów zagranicznych I podejrzane programy skierowane do nich również zostały ujawnione.
„Nie ma wątpliwości, że jako kraj musimy zapewnić niezbędne mieszkania, infrastrukturę i usługi, aby odpowiednio przyjąć przesiedleńców. [international students] „i wspieraj ich” – powiedział Gabriel Miller, prezes Universities Canada, krajowej organizacji reprezentującej 97 uniwersytetów publicznych w całym kraju.
Jednakże środki te uderzyły w uniwersytety „jak trzęsienie ziemi” – powiedział w Ottawie.
Ponieważ czesne dla studentów zagranicznych jest nawet cztery do pięciu razy wyższe niż czesne dla studentów krajowych, „widzimy deficyty budżetowe na uniwersytetach w całym kraju: w Quebecu, Ontario i regionie nadmorskim”.
Chociaż uniwersytety nadal podliczają oficjalne dane dotyczące liczby przyjęć, których przewidywania mają nastąpić w październiku, Miller twierdzi, że dotychczasowe dane wskazują, że liczba przyjęć studentów zagranicznych będzie jeszcze niższa niż oczekiwano – chaos spowodowany nową polityką prawdopodobnie popycha utalentowanych studentów, którzy wiele wnieśliby do Kanady, do zmiany gdzie indziej.
„To naprawdę kosztuje Kanadę ludzi, których będziemy potrzebować, aby zostać lekarzami, inżynierami i przedsiębiorcami” – powiedział.
Reputacja Kanady jest nadszarpnięta
Globalna reputacja Kanady rzeczywiście się zmienia, zauważyła Meti Basiri, współzałożycielka i dyrektor generalna ApplyBoard, platformy z siedzibą w Kitchener w Ontario, która łączy zagranicznych studentów, osoby rekrutujące i instytucje policealne.
Według Basiriego, który sam przyjechał do Kanady z Iranu na studia w 2011 r., przez dekadę byliśmy najlepszym wyborem dla studentów zagranicznych. Jednak od tego czasu Kanada spadła na trzecie miejsce, po Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Kwestionuje środki, które czynią Kanadę mniej przyjaznym miejscem: na przykład ograniczenia zniechęcające małżonków szkodzą bardziej dojrzałym studentom.
Niemniej jednak Basiri wspiera tych, którzy oferują większą przejrzystość. Podwojenie wymagań dochodowych dla studentów zagranicznych lepiej odzwierciedla „prawdziwy koszt Kanady” – mówi, natomiast powiązanie pozwoleń na pracę z sektorami doświadczającymi niedoborów siły roboczej stanowi wskazówkę dla kandydatów, którzy chcą studiować i pozostać w Kanadzie.
Jednakże budzi to ogromne zaniepokojenie Pari Johnston, prezes Colleges and Institutes Canada.
„Uczelnie publiczne będą musiały wykazać się dopasowaniem do rynku pracy, zgodnie z krajowymi standardami” – stwierdziła, podkreślając, że uczelnie są już bardzo wyczulone na potrzeby lokalnego i wojewódzkiego rynku pracy.
Reformy zapowiadane od stycznia już wywarły negatywny wpływ na uczelnie, zwłaszcza te znajdujące się na obszarach wiejskich i w odległych społecznościach – dodała.
„Musieli ograniczyć programy. Musieli zamrozić zatrudnienie. Musieli wstrzymać odnowę obiektów i budowę akademików. »
„Trochę podły, trochę bardziej okrutny”
Uniwersytety i uczelnie nie są elastyczne, więc przystosowanie się do tych radykalnych zmian zajmie im trochę czasu, zauważa Dale McCartney, adiunkt na Uniwersytecie Fraser Valley w Abbotsford w Kolumbii Brytyjskiej, który studiuje politykę kanadyjskiego prawa dotyczącą studentów zagranicznych .
„Każde z tych ogłoszeń politycznych ma teraz być trochę bardziej paskudne… sposób na okrucieństwo wobec studentów zagranicznych – aby nieco utrudnić im życie i sprawić, że będzie im trochę trudniej zostać obywatelami”. »
Od lat 80. rząd federalny, prowincje i instytucje policealne odgrywają rolę w promowaniu studiów międzynarodowych jako łatwiejszej i bardziej realnej ścieżki życia dla nowo przybyłych, powiedział.
McCartney uważa jednak, że ostatnia fala ograniczeń nałożonych na studentów zagranicznych jest bardziej motywowana politycznie niż strategia polityczna.
„Obecnie próbują, w tym politycznym momencie, odwrócić uwagę Partii Konserwatywnej, jeśli chodzi o skargi dotyczące migracji i imigracji” – powiedział.
„Wygląda na to, że stają się coraz ostrzejsi wobec migrantów, zmniejszając ich liczbę. Utrudniają później zostanie pracownikami. Utrudniają pobyt w Kanadzie. I myślę, że uważają to obecnie za dobrą politykę, chociaż niekoniecznie jest to bardzo dobra polityka. »