Indeksy Dow, S&P 500, Nasdaq i Russell 2000 osiągnęły w poniedziałek nowe maksima wszechczasów.
Inwestorzy są podekscytowani i wyraźnie wierzą, że zarówno duże międzynarodowe korporacje, jak i mniejsze firmy, które większość swojej działalności prowadzą w Stanach Zjednoczonych, będą nadal prosperować.
Czy to więc wiec Donalda Trumpa czy wiec Janet Yellen?
Niektórzy stratedzy uważają, że plany stymulacyjne Trumpa i jego rozmowy o wyeliminowaniu wielu uciążliwych przepisów są przyczyną gwałtownych wzrostów na giełdach.
A może lepiej byłoby scharakteryzować go jako kontynuację wiecu Baracka Obamy?
Można argumentować, że POTUS 44 rozdał POTUS 45 całkiem dobre ręce.
Silny rynek pracy i ogólna gospodarka odziedziczone przez Trumpa mogą być powodem, dla którego konsumenci i firmy są tak pewni siebie.
Jednak inwestorzy (i dziennikarze finansowi) często szybko przypisują prezydentowi więcej uznania (i obwiniania), niż prawdopodobnie na to zasługuje za zachowanie giełdy.
Strateg RBC Jonathan Golub zwrócił na to uwagę w opublikowanym w poniedziałek raporcie trafnie zatytułowanym „Wiadomość dla rynku: Tu nie chodzi tylko o Donalda”.
Powiązane: Trump nie zabija hossy
Golub zauważył, że indeks S&P 500 wzrósł o prawie 7% od końca czerwca do dnia wyborów, kiedy większość sondaży przewidywała, że następnym prezydentem będzie Hillary Clinton.
Jednak od tego czasu akcje spółki nadal rosły, osiągając kolejne 8% od czasu, gdy Trump odniósł zaskakujące zwycięstwo (przynajmniej w oczach tradycyjnych mediów i Wall Street).
Nie można mieć wszystkiego na raz. Sugerowanie, że akcje rosły, ponieważ inwestorzy wierzyli, że Trump straci, i że nadal rosły, ponieważ Trump nie stracił, nie ma logicznego sensu.
Rentowność obligacji również rośnie od czasu wygranej Trumpa, a zjawisko to wielu inwestorów przypisuje prawdopodobieństwu bodźców ze strony prezydenta i Kongresu Republikanów.
Golub zauważa jednak, że późnym latem rentowność 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych również rosła.
Oczywiście wielu inwestorów liczyło także na bodźce ze strony Clintona.
Po raz kolejny wielu inwestorów twierdzi, że Trump jest katalizatorem czegoś, co wydarzyło się nie tylko przed jego wyborem, ale także dlatego, że wielu myślało, że przegra.
Powiązane: Akcje nie spadły o 1% przez niezwykle długi okres czasu
Dlatego dziwne jest, że Trump jest wymieniany jako główny powód wzrostów na rynku, który rozpoczął się kilka miesięcy wcześniej, zanim ktokolwiek poczuł, że może wygrać.
Co się naprawdę dzieje? Jedyną stałą w ciągu ostatnich kilku miesięcy jest Rezerwa Federalna.
Tak, rynki reagują na Waszyngton, ale większą uwagę poświęcają Janet Yellen niż Białemu Domowi.
Rezerwa Federalna przed wyborami bardzo wyraźnie dała do zrozumienia, że prawdopodobnie podniesie stopy procentowe w grudniu, a w 2017 r. uczyni to jeszcze kilka razy, niezależnie od tego, kto wygra wyścig prezydencki.
Dobra wiadomość dla inwestorów jest taka, że gospodarka amerykańska wydaje się stale rosnąć, ale nie wydaje się być zagrożona przegrzaniem.
Powiązane: Oto powody zmartwień największego na świecie menedżera finansowego
Najnowszy raport o zatrudnieniu pokazał, że płace rosły w zdrowym tempie 2,5% rocznie, ale nie jest to na tyle wysokie, aby wzbudzić obawy przed galopującą inflacją i skłonić Rezerwę Federalną do agresywnego podniesienia stóp procentowych.
Nawet jeśli Yellen i Fed podniosą stopy procentowe w tym roku trzykrotnie, prawdopodobnie zrobią to za każdym razem zaledwie o ćwierć punktu procentowego. Spowodowałoby to sprowadzenie głównej krótkoterminowej stopy procentowej Fed do zakresu od 1,25% do 1,5%.
To wciąż bardzo mało. Na tych poziomach akcje nadal byłyby bardziej atrakcyjne niż obligacje. Zyski przedsiębiorstw powinny móc nadal rosnąć w zdrowym tempie, a konsumenci prawdopodobnie nadal będą wydawać pieniądze.
Dlatego inwestorom dobrze byłoby, gdyby uważnie obserwowali Yellen, a nie skupiali się tylko na prezydencie.
Mając to na uwadze, Yellen ma składać zeznania przed Kongresem we wtorek i środę. A to, co mówi na temat terminu i skali przyszłych podwyżek stóp procentowych, może zakończyć się utrzymaniem wzrostów na pełnych obrotach lub ich zatrzymaniem.
CNNMoney (Nowy Jork) Opublikowano po raz pierwszy: 13 lutego 2017 r. o 12:30 czasu wschodniego