Home World Fort McMurray: Czas na zakupy!

Fort McMurray: Czas na zakupy!

8
0

autorstwa Brady’ego Tighe

Obecnie oficjalnie znajdujemy się w fazie monitorowania kryzysu związanego z pożarami w północnej Albercie. Pożar już dawno został ugaszony i każdy, kto ma miejsce, które może nazwać domem, wrócił do swoich przytulnych domów. Pieniądze zostały zebrane, czeki zaliczek wysłane, roszczenia otrzymane, sklepy monopolowe działają, a na temat całej sprawy pojawiło się mnóstwo okropnych, gotowych piosenek rockowych. Jedna z nich, „The Fight” Freedom’s Note, ciągle leci w radiu i doszłam do wniosku, że bolało mnie to bardziej niż ogień. To dźwiękowy odpowiednik filmu telewizyjnego, którego nie obejrzałbyś, nawet gdyby ktoś ci zapłacił.

Ale odpuszczę. W krajach bogatych w ropę sytuacja wygląda normalnie i w tym tkwi problem. Szybkie zarabianie pieniędzy jest znowu pierwszym zadaniem.

Weź te stacje radiowe. Oprócz okropnych hymnów rockowych zostały one zalane reklamami po pożarze, z których wszystkie są połączeniem tego samego zbioru fraz:

„My, o godz [NAME OF BUSINESS] Chcę podziękować wszystkim służbom ratowniczym za stanowisko, jakie zajęły w imieniu naszej społeczności. Kiedy wybuchł pożar i [DID SOMETHING HORRIBLE]myśleliśmy, że nigdy się z tym nie uporamy, a teraz oto jesteśmy [NAME OF BUSINESS ABOUT TO EXPLOIT THE SITUATION] chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność, oferując wyjątkowe oferty na [STUFF], [MORE STUFF]i wszystko, co mogłeś stracić podczas tego tragicznego koszmaru.

Oferty są astronomiczne i obejmują wszystko, co możesz sobie wyobrazić, od świec zapłonowych i plandek po instrumenty muzyczne, usługi czyszczenia dywanów i piwo. Nie wspominają jednak, że ci, którzy najbardziej tego potrzebują, ci, którzy stracili wszystko (w tym domy) w pożarze, nawet nie wrócili do miasta. Spośród tych, którzy wrócili, większość wróciła do dzielnic, które ucierpiały jedynie z niewielkimi szkodami spowodowanymi dymem. Całemu wydarzeniu nadano nawet ładny przydomek, szczególnie popularny wśród radiowozów: „Ewakuacja”.

Wątpię, czy 20% populacji, która straciła domy, będzie postrzegało to jako wakacje. Może to i lepiej, że nie wrócili jeszcze do Fort Mac i nie słuchali jeszcze radia.

Reklamy tak naprawdę oznaczają oczywiście: „My, at [WE’RE NO DUMMIES, LTD.] „Chcielibyśmy skorzystać z okazji i zarobić jak najwięcej pieniędzy na kosztach wszystkich, którzy właśnie otrzymali ogromny czek ubezpieczeniowy. » Co z pewnością jest skutecznym biznesplanem. Mój przyjaciel, który pracuje w mieście, a nie na miejscu, opisał nieoczekiwany zysk finansowy, z którego skorzystało wiele osób: „Większość dużych pracodawców była ubezpieczona od takich zdarzeń. Osoby pracujące dla tych firm otrzymały pełną kontrolę w czasie sytuacji awaryjnej. Inni zostali zwolnieni, ale niemal natychmiast otrzymali maksymalny zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 49 000 dolarów rocznie. Dodatkowo Kanadyjski Czerwony Krzyż natychmiast przekazał wszystkim 600 dolarów. Następnie rząd rozdał po 1250 dolarów każdej osobie i dziecku, a na koniec wszyscy otrzymaliśmy dodatkowe 300 dolarów od Czerwonego Krzyża. »

W sumie mój przyjaciel otrzymał darowizny w wysokości 2150 dolarów. Nieźle, biorąc pod uwagę, że mieszka w Kelowna, dojeżdża do Fort Mac, nie został ewakuowany i nic nie stracił w pożarze. Opowiedział mi też o przyjacielu i jego żonie, którzy mają dom w mieście. „Likwidatorzy przyszli do ich domu, aby sprawdzić szkody, ale nic nie stwierdzono. Popiół co najwyżej osiadł na parapetach i klamkach drzwi. » Niemniej jednak para otrzymała 20 000 dolarów na „posprzątanie”.

Jej chłopak był tym wszystkim zachwycony. „Pięć tygodni urlopu, pełne wynagrodzenie, 2150 dolarów darowizn, 20 000 dolarów ubezpieczenia i dodatkowe 3000 dolarów ubezpieczenia na pokrycie wydatków podczas ewakuacji. Nie mówiąc już o tym, że nie musiał płacić żadnych rachunków i podczas ewakuacji zapewniano mu bezpłatną gościnność, gdziekolwiek się udał. Powiedział, że nigdy wcześniej nie miał na koncie tak dużej ilości pieniędzy. »

Mój przyjaciel wspomniał mi również, że w całym mieście pojawiają się firmy udające firmy sprzątające. Jedna z nich udała się do jej miejsca pracy. Ich sprzęt był fabrycznie nowy, opłacony w całości z umów zawartych przez ubezpieczycieli i obejmował duże oczyszczacze powietrza, wysokiej klasy odkurzacze i mobilne windy, a do ich obsługi służył zespół 30 pracowników tymczasowych, po 15 dolarów za godzinę .

No cóż, to jeden ze sposobów na zmniejszenie bezrobocia w województwie.

To tylko doświadczenie jednej osoby i jej najbliższego otoczenia. Jestem pewien, że w mieście wciąż jest wielu ludzi, którzy borykają się z trudnościami, a wielu z nich potrzebuje czegoś więcej niż tylko zamiatania domu. Jednak wydaje się, że w dużej mierze zapomniano o 1600 właścicielach domów i ich rodzinach, którzy nadal mieszkają gdzieś na futonie. Zakończyły się zbiórki, gwiazdy pojawiały się i znikały, piosenki zostały napisane, gratulacje z prowincji się skończyły, a radio mówi wszystkim, że społeczność wyszła silniejsza niż kiedykolwiek i czas zrobić zakupy.

Zakładamy, że Czerwony Krzyż i inne agencje pomocowe nadal są na miejscu i pomagają tym, którzy jeszcze nie wrócili, oraz oni są. Ale czy nie moglibyśmy przełożyć przyjęcia do czasu ich powrotu? A może przekażesz te bezużyteczne pieniądze z ubezpieczenia jednemu z… lokalne agencje pomocowe w Fort Mactym, którym w momencie pożaru nie udało się pozyskać lwiej części uwagi i dolarów? I upewnij się, że jest to organizacja, która nie odwróci się i nie zwróci Ci pieniędzy.

W Fort McMurray wciąż brakuje wielu mieszkańców, tych, którzy tragedia najbardziej ucierpieli. Sytuacja się nie skończyła i to właśnie na tym etapie kryzysu trzeba wykonać najcięższą pracę, po tzw. podsumowaniu. Ci, którzy nie skorzystali z „ewakuacji”, nadal byli ewakuowani. Nie zostawiajmy ich w chwastach, gdy będziemy tańczyć w rytm komercji i złych rockowych piosenek.

To trzeci raport Brady’ego Tighe’a na temat następstw pożaru w Fort MacMurray. Przeczytaj część pierwszą i drugą.

Brady Tighe jest pisarzem, który dzieli swój czas pomiędzy Wiktorię w Kolumbii Brytyjskiej i pracę w przemyśle naftowym. Pisze wiersze, prozę i dziennikarstwo, pije dużo kawy. www.bradytighe.wordpress.com


Source link