Nie tak dawno temu doszło do spotkania Arabii Saudyjskiej z wiodącą amerykańską organizacją sportową – w przededniu 11 września! W Nowym Jorku! – wywołałoby oburzenie: cykl informacyjny wypełniony cytatami rodzin pogrążonych w żałobie po atakach z 11 września, przygnębionych wielbicieli zamordowanego dziennikarza Jamala Khashoggi czy działaczy na rzecz praw człowieka kręcących głowami na widok sposobu, w jaki sportowa kampania wybielania saudyjskiego księcia koronnego Mohammeda bin Salmana współpracuje -wybrał inną amerykańską instytucję.
W tym roku przeważały świerszcze, przez co lider dużej organizacji działającej na rzecz ofiar czuje się zdradzony.
Dla pewności Brett Eagleson z organizacji „Wymiar Sprawiedliwości z 11 września” wydał oświadczenia, w których krytykował negocjacje inwestycyjne między saudyjskim państwowym funduszem majątkowym a PGA Tour, którą kiedyś postrzegał jako krytykę autokratycznego królestwa. Ale nie, nie zwracano na nie szczególnej uwagi.
„Witamy w naszym świecie” – powiedział Eagleson, którego ojciec zginął w atakach i którego organizacja złożyła pozew przeciwko rządowi Arabii Saudyjskiej i domaga się dodatkowych informacji na temat tego, czy pomogła ona piratom w powietrzu. „Wygląda na to, że wszystko, co robimy, nie przyciąga obecnie zbytniej uwagi. »
Co się zmieniło? Eagleson zwrócił uwagę na odwrócenie uwagi od wyborów prezydenckich i upływ czasu, który coraz bardziej odsuwa w przeszłość atak terrorystyczny z 2001 r. i morderstwo dziennikarza z 2018 r.
Ale jest jeszcze inny czynnik, który może mieć z tym jeszcze więcej wspólnego: PGA Tour, ta sama organizacja, której krytykował Eagleson podczas spotkania w nieodpowiednim momencie w zeszłym tygodniu, przestała być zaciekłym konkurentem komercyjnym i stała się start-upowym rywalem z Arabii Saudyjskiej LIV Golf jako potencjalnym partner. Obecnie intensywnie pracują nad negocjacjami warunków umowy.
Na pierwszy rzut oka można by nie pomyśleć, że konflikt dotyczący udziału w rynku w związku z golfem miałby cokolwiek wspólnego z tym, czy Amerykanie zwracają uwagę na kampanie prowadzone przez ofiary terroryzmu i obrońców praw człowieka.
Niedawna historia saudyjskiego oburzenia w cyklach informacyjnych sugeruje coś innego. Po raz pierwszy spotkałem Eaglesona, kiedy zrób parę z kolumny włączone Konsekwencje public relations związane z wejściem królestwa do światowej klasy golfa. Zostałem przyciągnięty w ten sam sposób, jak większość waszyngtońskich dziennikarzy, którzy relacjonowali to wydarzenie: poprzez informacje od armii rzeczników, lobbystów i agentów Waszyngtonu wynajętych przez obie strony bitwy.
Krytycy twierdzą, że Saudyjczycy chcą udoskonalić swój wizerunek, łącząc się z niesmaczną rozrywką sportową. Jednak za każdym razem, gdy wojna w Zatoce Perskiej trafiała na pierwsze strony gazet, artykuły były pełne odniesień do 11 września, Khashoggi i innych zszargania wizerunku królestwa. To nie był przypadek. PGA Tour, jak każda firma tocząca egzystencjalną walkę z konkurentem, wydawała mnóstwo pieniędzy na public relations, a przypominanie ludziom, dlaczego nie lubią Arabii Saudyjskiej, miało wiele zalet.
W tym przypadku wydatki pomogły ludziom takim jak Eagleson, którego budżet często wymaga od niego bycia własnym publicystą. „Dosłownie wyszukałem to w Google” – powiedział. „Przedstawiłem się i powiedziałem, kim jestem. »
„Dla nas było to idealne połączenie” – powiedział mi Eagleson w tym tygodniu. Mówi, że jego grupa poinformowała tournée o swoich wysiłkach prawnych przeciwko królestwu, współpracując z funkcjonariuszami ds. komunikacji, którzy opracowali kampanię wycieczki przeciwko LIV, która obejmowała przedstawianie go jako konia trojańskiego dla haniebnego rządu. „PGA było naszym towarzyszem broni. Daliśmy im wszystko, co mieliśmy. Pracowałem z ich specjalistami od PR, przedstawiłem im wszystkie dowody. I dołączyli. Dali nam pieniądze. »
11 września Justice zatrudnił także Clouta, firmę PR, z którą wycieczka współpracowała podczas bitwy. „Nie zapłaciliśmy nic” – poza kilkoma dodatkami – powiedział Eagleson.
Ta walka pomogła jego sprawie także w inny sposób. Ponieważ najlepsi golfiści toczyli między sobą wojny w sprawie tego, który turniej chcą wziąć udział, raporty o tym, które gwiazdy pozostały lojalne wobec PGA Tour, często zawierały część krytyki pod adresem Arabii Saudyjskiej, którą aktywiści tacy jak Eagleson s próbowali rozgłosić.
A potem, latem ubiegłego roku, wszystko się skończyło – nie z hukiem, ale krachem.
Trasa koncertowa i saudyjski start-up postanowiły zakopać topór wojenny, osiągając porozumienie przewidujące, że dyrektor królestwa Funduszu Inwestycji Publicznych będzie przewodniczył nowej operacji. „Całkowicie nas zignorowali” – powiedział Eagleson. Karnawał przeniósł się na coś innego. A wraz z nim zniknęła siła obdarzona podsycaniem publicznej krytyki Arabii Saudyjskiej.
PGA Tour odmówił komentarza. Po zeszłorocznych przesłuchaniach w Kongresie jeden z członków zarządu spotkał się z organizacją rodzin. (Nieoczekiwanym jasnym punktem dla Eaglesona było to, że po ogłoszeniu porozumienia z Arabią Saudyjską Clout zdecydował się zerwać powiązania z wycieczką golfową i pozostać przy komunikacji dla Justice Group z 11 września).
Rząd Arabii Saudyjskiej od dawna zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi w atakach. W tym tygodniu, gdy próbował zwrócić uwagę na doniesienia o nowym filmie, który on stanowi nowy dowód W odpowiedzi na słowa Wielkiej Brytanii Eagleson wyraził gorycz z powodu całego doświadczenia z golfem. Spekulował, że dobra wola obwodu wobec takich aktywistów jak on mogła mieć na celu jedynie uzyskanie lepszej ceny za nieuniknioną sprzedaż.
Tak naprawdę był to przykład prawd nie tyle złych, ile wiecznych: polityka sprawia, że podróżnicy stają się dziwnymi towarzyszami, a wróg twojego wroga jest twoim przyjacielem. Przynajmniej na jakiś czas.
Z pewnością tak jest w przypadku Waszyngtonu, gdzie szlachetni działacze stojący za szlachetnymi celami często otrzymują nieoczekiwaną pomoc od ludzi, którzy mają bardziej ziemskie powody, by podsycać ogień.
„Oczywiście ludzie mają swoje własne powody, aby podnosić jakiekolwiek kwestie” – stwierdziła Casey Michel, współpracowniczka POLITICO i autorka książki Zagraniczni agenciniedawno wydaną książkę o tym, jak autokratyczne rządy wykorzystują amerykański przemysł wpływowy do własnych celów. Zauważył, że w przypadku Arabii Saudyjskiej jedną z sił podsycających krytykę w amerykańskich mediach są regionalni rywale królestwa – oczywiście sami autokratyczni. Gra agent kontra agent w Waszyngtonie toczy się w obie strony.
W ostatnich latach dynamika partii nawołujących do publikacji artykułów z własnych powodów dała zwłaszcza krytykom saudyjskim pewną siłę, na którą w innym przypadku nie byliby w stanie sobie pozwolić.
Nie zawsze chodzi o złośliwość lub chciwość. Weźmy przypadek Khashoggi, aktywisty i Poczta Waszyngtona Dziennikarz został zamordowany i poćwiartowany w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. Media skupiły uwagę na tej straszliwej zbrodni, ponieważ był to skandal, ale także dlatego, że ofiarą był kolega, którego śmierć uwypukliła niebezpieczeństwa dziennikarstwa. Trudno sobie wyobrazić taki sam wybuch krytyki, gdyby ofiara nie miała powiązań z głównymi amerykańskimi mediami.
Ta historia również zniknęła i niekoniecznie dlatego, że ludzie są mniej przerażeni morderstwem. Szczególnie od roku następującego po atakach terrorystycznych na Izrael z 7 października możliwość przystąpienia Arabii Saudyjskiej do porozumienia pokojowego stała się znacznie ważniejszym czynnikiem dla krytyków królestwa, zarówno w rządzie, jak i poza nim, co pozostawia mniej osób z natychmiastową decyzją zachęta do przypomnienia przestępstwa, które miało miejsce w 2018 roku.
„Myślę, że 7 października zmienił wszystko dla wszystkich, którzy pracują nad kwestiami praw człowieka z Arabią Saudyjską, Emiratami Arabskimi i Katarem” – powiedziała Juleanna Glover, specjalistka ds. komunikacji w Waszyngtonie, która wcześniej pracowała nad inicjatywą „Justice for Jamal”. „Administracja, która próbowała skupić się na ważnych kwestiach związanych z prawami człowieka, koncentruje się teraz wyłącznie na zapobieganiu większej wojnie na Bliskim Wschodzie. Nastąpiło zasadnicze niepowodzenie. »
Glover ze swojej strony wierzy, że zakończenie wojny między Izraelem a Hamasem mogłoby postawić kwestię praw człowieka reżimu saudyjskiego w centrum debat w Waszyngtonie.
A może znowu wyjdą na jaw bardziej przekupne powody. Przecież negocjacje pomiędzy PGA Tour a funduszem saudyjskim idą powoli. Jeśli im się to nie uda, a obwód ponownie skorzysta na publicznej pogardzie dla królestwa, czy waszyngtońska ekipa PR powróci, by nagłośnić skargi Eaglesona i innych? Wydarzyły się dziwniejsze rzeczy.
I nigdy nie wiadomo, kiedy inny podmiot z głębokimi kieszeniami dostrzeże korzyść we wzmocnieniu amerykańskiej krytyki królestwa – przynajmniej do czasu osiągnięcia porozumienia.
„W ostatecznym rozrachunku to, co zrobili rzecznicy PGA, było słuszne” – stwierdził Michel. „Kwestie, które poruszyli, były słuszne. A krytyka wobec Saudyjczyków była słuszna. … Wydaje się, że Saudyjczycy wyciągnęli z tego lekcję, że powinni po prostu obrać za cel każdego, kto się im sprzeciwia, niezależnie od organizacji. Trzeba tylko znaleźć cenę, którą trzeba zapłacić i chcieć ją zaakceptować. »